Po fali upałów w lipcu, sierpniowa pogoda nas nie rozpieszcza. Kilka ostatnich dni było wyjątkowo chłodnych, dlatego dla rozgrzania przygotowałam zupę jarzynową z młodych warzyw. W dzieciństwie byłam niejadkiem, a ta zupa to była tajna broń moich rodziców do walki z moim wybrzydzaniem. Smakuje zupełnie inaczej niż zupa robiona z mrożonki. U mnie w domu obowiązkowo z dużą ilością koperku. Oczywiście ilość danych warzyw można dowolnie modyfikować,u mnie bazę zawsze stanowi marchew, seler, pietruszka, por oraz kalafior. Czasami dorzucam fasolkę szparagową, brukselkę, brokuła, natomiast w dzisiejszej wersji pojawił się bób.
Składniki:
- 3 marchewki
- 2 pietruszki
- 1 mały seler
- kawałek pora (ok. 10 cm białej części)
- 1 mały kalafior
- 1 duży ziemniak
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- kilka ziaren pieprzu
- kilka gałązek natki pietruszki
- mały pęczek koperku, posiekany
- kilka łyżek śmietany 18% lub 30%
Marchew, pietruszki, selera oraz ziemniaka kroimy w kostkę. Kalafiora dzielimy na mniejsze różyczki. Wszystkie warzywa przekładamy do garnka i zalewamy ok. 2 litrami zimnej wody. Dodajemy ziele angielskie, listki laurowe, pieprz oraz gałązki natki pietruszki. Przykrywamy garnek, doprowadzamy całość do wrzenia, a następnie gotujemy przez ok. 30-40 minut na wolnym ogniu. Następnie wyławiamy gałązki natki pietruszki i doprawiamy zupę do smaku solą i pieprzem. Zabielamy śmietaną i dodajemy posiekany koperek. Smacznego!
Bardzo lubię taką zupę :) Dziś mi się marzy!
OdpowiedzUsuń