Okres jesienno-zimowy to dla mnie najlepszy czas na pieczenie korzennych ciast. W chłodne wieczory nic nie smakuje lepiej jak kawałek ciasta z ulubioną herbatą. Miodownik białostocki skrywał się w moich zakładkach ponad rok. Na pierwszy rzut oka przypomina mi piernik - podobne składniki, zapach, jednakże jest mniej słodki, bardziej zwarty. Najlepszy na drugi/trzeci dzień po upieczeniu.
Przepis z White Plate
Składniki na keksówkę o długości 35 cm:
- 50 dag mąki
- 30 dag miodu
- 20 dag cukru
- 1 szklanka śmietany 12%
- 3 jajka, oddzielnie białka i żółtka
- 1 łyżka przyprawy do pierników
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
W garnuszku podgrzać miód. Żółtka utrzeć z cukrem, a następnie wymieszać ze śmietaną, miodem, przyprawą do pierników, mąką oraz proszkiem do pieczenia. Białka ubić na sztywna pianę i delikatnie wmieszać do ciasta. Przełożyć do keksówki wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180ºC przez ok. 40-60 minut. Po około 30 minutach trzeba pilnować, żeby wierzch za bardzo się nie spiekł. (Ja przykryłam go papierem do pieczenia i kontynuowałam pieczenie.) Smacznego!
I świetnie komponuje się z jesiennymi walorami! :))
OdpowiedzUsuńoooooo :) jestem z Białegostoku a jeszcze takiego cuda nie jadłam :) Duży błąd! :) Na pewno go naprawię :)
OdpowiedzUsuńCudny wypiek!
OdpowiedzUsuńWygląda trochę jak słodki chlebek.
Oj, to musi być pyszne! zapisuje do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs kulinarny na moim blogu. Trwa tylko do końca października. http://nietylkopasta.pl
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to chleb, jak zobaczyłam zdjęcie :)