Kolejna słodka propozycja z "Nigellissimy". Do biscotti przymierzałam się od kilku dobrych lat i od razu się w nich zakochałam. Przypominają nieco sucharki, lecz są słodsze, najlepsze maczane w mocnej kawie. Pozostawiają tak duże pole do popisu, można dodać co kto lubi. Z pewnością jeszcze nie jedna wersja biscotti pojawi się na blogu, tymczasem zapraszam na wersję z orzechami i żurawiną.
Przepis z "Nigellissima" Nigelli Lawson (z moimi zmianami)
Składniki:
- 1 jajko
- 45 g cukru
- skórka otarta z pomarańczy
- 1250 g mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta gałki muszkatołowej
- 45 g pistacji, posiekanych
- 30 g migdałów, posiekanych
- 50 g żurawiny
Wszystkie składniki zagnieść. Blat podsypać mąką i uformować wałek. Przełożyć go na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec w temp. 180°C przez 25-30 minut. W tym czasie obrócić blachę o 180 stopni. Następnie wyjąć ciasto, pokroić ząbkowanym nożem na skos. Przełożyć na blachę i piec kolejne 10 minut, po czym odwrócić biscotti na drugą stronę i dopiekać 5 minut. Studzić na kratce. Smacznego!
Też kocham biscotti! Najlepsze są właśnie, kiedy są z migdałami :)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym kiedys zrobić jakiś wypiek z pistacjami, ale te orzechy u mnie nigdy zbyt długo nie poleżą... ;)))
OdpowiedzUsuńBiscotti czy cantuccini nigdy nie wiem , która nazwa jest prawidłowa.Piekłam kilka ich wersji, ale z pistacjami nigdy, wypróbuje bankowo :)
OdpowiedzUsuń