Żałuję, że w minionym sezonie jabłkowym zrobiłam tak mało ciast z tym owocem. Niestety, o tej porze roku, większość dostępnych jabłek po prostu mi nie smakuje. Na szczęście udało mi się kupić ulubioną odmianę, dlatego zakasałam rękawy i zabrałam się za ciasto. Jestem fanką budyniu, dlatego do jabłecznika z jego dodatkiem nie trzeba było mnie długo nakłaniać. Ciasto ładnie się prezentuje i dobrze kroi. Idealne na spotkanie w małym lub większym gronie.
Składniki:
- 5 jajek
- 1 szklanka cukru
- 2 szklanki mąki
- 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
- 1 margaryna
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1-1,5 kg jabłek, pokrojonych na półplasterki (dałam szarą renetę)
- 2 budynie waniliowe bądź śmietankowe
- 1 l mleka
Ugotować budynie, przestudzić. Rozdzielić białka od żółtek. Utrzeć cukier z margaryną, dodawać stopniowo po 1 żółtku. Wsypać mąkę i proszek do pieczenia, wymieszać. Ubić białka na sztywno, dodać do pozostałych składników, delikatnie połączyć. Połowę ciasta wyłożyć na formę, na niej ułożyć warstwę jabłek, budyń, przykryć pozostałym ciastem. Piec w temp. 170ºC przez 60 minut. Smacznego!
o, kocham to połączenie!
OdpowiedzUsuńu mnie podobnie - też ni zrobiłam tej zimny jabłecznika - z budyniem już kiedyś chodził mi po głowy- musi być pyszny!
OdpowiedzUsuńfajne ciasto :) bardzo lubię połączenie jabłek i budyniu
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie i ja przygotowałam zbyt mało ciast z jabłkami. Własnie ambitnie planuję upieczenie szarlotki w najbliższym tygodniu. :) Twoje ciasto wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
uwielbiam takie ciasta, jabłka i budyń to para idealna :)
OdpowiedzUsuń