Od kilku dni budzę się z nadzieją, że za oknem dojrzę płatki białego puchu. Nic z tego. Dziś obudził mnie deszcz, na śnieg chyba będę musiała jeszcze poczekać. Atmosfera mało świąteczna, za to w mojej kuchni ruszyła masowa produkcja pierniczków. Jako mały nadgorliwiec układam wigilijne menu, a do ciągle poszerzającej się listy ciast "koniecznie do upieczenia przed świętami" dopisuję kolejne pozycje. Co można na niej znaleźć? Angielskie mince pies, włoskie panforte di siena, szwedzkie pepparkakor, niemieckie lebkuchen i wiele, wiele innych.
Dziś startuję z pierwszymi piernikami. Robione z myślą o Mikołajkach, pieczone jeszcze w listopadzie. Przyznam, że ciężko było powstrzymać się przed otworzeniem puszki i spróbowaniem. Na szczęście większość doczekała (kilka pierniczków...zniknęło w tajemniczych okolicznościach). Można je polukrować, polać czekolada lub pozostawić "suche". Nie potrafię się zdecydować, w której wersji smakują mi najbardziej. Są mięciutkie i pyszne. Przed świętami jeszcze zdążycie je zrobić.
Zrobiłam z połowy porcji i otrzymała sporą ilość pierniczków - 2 duże puszki. Jako prezent mikołajkowy, dorzucam nieco więcej zdjęć niż zwykle.
Przepis z Moich Wypieków
Składniki:
- 1 kg mąki pszennej
- 8 żółtek
- 3 białka
- 1,5 szklanki cukru
- 3 łyżki kakao
- 200 ml gęstej, kwaśnej śmietany
- 3 łyżeczki sody
- 4 łyżeczki przyprawy do piernika
- 250 g masła/margaryny
- 400 g miodu
Kakao wymieszać z mąką w dużej misce, odstawić. Miód zagotować z przyprawami, odstawić, włożyć masło, poczekać aż się rozpuści, a potem wystygnie. W śmietanie rozpuścić sodę, odstawić - śmietana zwiększy swą objętość. Białka ubić na pianę, dodać cukier, ubijając dodawać żółtka. Ubite jaja wlewać do mąki i delikatnie wymieszać, wlać miód i dalej mieszać. Na koniec dodać śmietanę z sodą. Ciasto będzie dość rzadkie. Odstawić je przykryte w chłodne miejsce, w ciągu 24 godzin zgęstnieje.
W dniu pieczenia ciasto podsypać mąką, rozwałkować na grubość 3 mm i wykrawać pierniczki. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub folią aluminiową, pierniczki ułożyć w pewnej odległości od siebie. Aby były błyszczące, można posmarować je białkiem. Piec w temperaturze 180ºC przez 7-12 minut. Studzić na kratce. Smacznego!
Nie ma co, bedziesz miala w domu iscie miedzynarodowa ciastkarnie :) Pierniczki piekne, tych jeszcze nie robilam. Tez mam swoja "swiateczna liste" :)
OdpowiedzUsuńalpejskie pierniczki kojarzą mi się z pysznymi mięciutkimi ciasteczkami, bardzo takie lubię :)
OdpowiedzUsuńprzepieknie wygladaja :) zwlaszcza jak sie ma wyobraznie i potrafi je ozdobic:) u ciebie podobaja mi sie zdjecia, jakim aparatem robisz? to zwykla cyfra, czy juz lustro? piekne wychodza. o, a moze sprobujesz wziac udzial w konkursie dla blogerów? ja nie moge bo nie prowadze bloga, to daje cynk dalej :) mozna ywgrac udzial w warsztatach herbacianych!:) poszukaj http://www.dniherbaty.pl , zakladka herbata z dodatkami :)
OdpowiedzUsuńnie robiłam nigdy takich. Wyglądają na prawdę uroczo;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe pierniczki. Takie kupne uwielbiam, a domowe muszą być jeszcze lepsze :D
OdpowiedzUsuńDziwne okoliczności? Ja na pewno nie jestem w to wplątana!!! : DD
OdpowiedzUsuńrobiłam je w zeszłym roku i bardzo mi smakowały. z czekoladą najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJa często kupuję te pierniczki. Te domowe pewnie 100 razy lepsze. :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się Twoje pierniczki, ale najbardziej podoba mi się grubość polewy :-D
OdpowiedzUsuńJak wcześnie trzeba zrobić takie pierniczki, czy są dobre do jedzenia zaraz po upieczeniu, czy po kliku tygodniach.
OdpowiedzUsuńTe pierniczki są miękkie zaraz po upieczeniu. Potem robią się nieco twarde,ale miękną po ok. 2 tygodniach. Jeśli chcemy je upiec z myślą o świętach,to przez okres 2 tygodni można je przechowywać z zamkniętym pudełku. :)
OdpowiedzUsuńUpieklam te pierniczki wczoraj i znikaja w zastraszajacym tempie w rzoladkach!Sa PYYYYYSZZZZNEEEEEEE!
OdpowiedzUsuńI nie trzeba czekac az zmiekna bo sa miekke nawet po wystudzeniu.Moja rada to nie czekac az zaczna brazowiec i piec w 170st!Ja bardzo ich pilnowalam,oraz walkowaam znacznie grubiej niz 3 mm,bo jak dla mnie to zbyt cienka warstwa!:)
Serdecznie polecam!