Mały przerywnik od kuchni meksykańskiej i szybki skok do mojej drugiej ulubionej kuchni - włoskiej. Tiramisu nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Co prawda nie przepadam za mascarpone w "czystej" postaci, jednak jako krem do ciast, tortów czy babeczek sprawdza się idealnie. Zrobiłam klasyczną wersję tiramisu z Amaretto, chociaż po głowie chodzi mi już wersja Nigelli z likierem Frangelico i prażonymi orzechami.
Składniki na formę o długości 24 cm:
Składniki:
- 20 dag podłużnych biszkoptów "języczków"
- 25 dag mascarpone
- 1 duże jajko, oddzielnie białko i żółtko
- 2 łyżki cukru
- 5 łyżek likieru Amaretto
- 1 filiżanka espresso
- kakao do posypania
Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy mascarpone i mieszamy do połączenia składników. białka ubijamy na sztywno. Pianę z białek oraz 2 łyżki likieru dodajemy do serka i całość dokładnie mieszamy. Kawę mieszamy z 3 łyżkami Amaretto. Maczamy biszkopty w kawie, układamy w formie. Na warstwę biszkoptów wykładamy połowę kremu. Następnie ponownie maczamy biszkopty, układamy drugą warstwę i przykrywamy pozostałym kremem. Wstawiamy do lodówki na 12 h. Po tym czasie posypujemy kakao. Podajemy schłodzone. Smacznego!
Wpis dodaję do akcji
Moj ulubiony deser :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tiramisu, choć muszę przyznać że sama nigdy go nie robiłam:)
OdpowiedzUsuńach, ale za to jakie!
OdpowiedzUsuńprezentuje się kusząco.
grzesznie, bym nawet rzekła!
Kolejne pyszności.. i jak tu iść na dietę.. no nie da się :/
OdpowiedzUsuńWszystkie wersje tego deseru zadługują na aprobatę!
OdpowiedzUsuń