Naładowana samymi pozytywnymi emocjami, z bagażem pełnym wspomnień wracam z cudownego (i wcale nie deszczowego) Londynu. Jestem 100% anglofilem i mogłabym godzinami opowiadać o moim pobycie na Wyspach. Bacząc na fakt, że założyłam bloga, aby dzielić się przepisami, a nie wspomnieniami, przechodzę do sedna sprawy.
Tego lata pokochałam (na nowo) rośliny strączkowe. Zielona i żółta fasolka gości na moim stole prawie codziennie. Dni chwały miał także bób, wówczas też powstała pasta z bobu. Idealna na kanapki czy jako dodatek do makaronu. Pikantna dzięki czosnkowi i chili, o soczyście zielonym kolorze. Możecie dodać swoich ulubionych ziół oraz przypraw.
Składniki:
- 100 g bobu, ugotowanego i wyłuskanego
- 1 duży ząbek czosnku, zmiażdżony
- pieprz i sól
- sok z cytryny
- chili w proszku
- oliwa z oliwek
Rozgniatamy bób w miseczce. Dodajemy czosnek oraz pozostałe składniki (ilość wedle upodobań). Wszystko dokładnie mieszamy i "ucieramy" do uzyskania pożądanej konsystencji. Smacznego!
Ja dopiero w tym roku po raz pierwszy wykorzystałam bób w kuchni- efekt był niesamowity! Makaron z bobem i ricottą wg przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/bob/makaron_z_bobem_ricotta/przepis.html
OdpowiedzUsuńPolecam Ci! : ))
mniam...hummusowy bób:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam rośliny strączkowe. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu do Londynu. Mój w tym roku niestety nie wypalił, a strasznie chciałabym zwiedzić to miasto, no i poćwiczyć angielski. :D
Pozdrawiam ;)
W tym roku też wyjątkowo uwielbiam rośliny strączkowe więc ta pasta brzmi wyjątkowo zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńFajna pasta, chetnie bym juz jej poprobowala:-)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak smakuje :)
OdpowiedzUsuń